kontakt@tiandmi.pl
Nadejście jesieni nie oznacza, że to koniec podróżowania. Wręcz przeciwnie, to idealny czas, żeby wybrać się w góry.
Ja wybrałam Karkonosze, które są wręcz stworzone do podróżowania z dzieckiem i psami.
Zdecydowanie polecam wyjazdy przed lub po sezonie wakacyjnym, wtedy nacieszysz się Karkonoszami i poczujesz ich prawdziwy klimat.
Cisza, spokój, wspaniała pogoda, cudowne kolory jesieni, więc czego chcieć więcej.
Będąc w Karkonoszach dwa lata temu słyszałam, że w Czechach jest tego typu atrakcja i powiedziałam, wtedy do męża że: z moim lękiem wysokości i przestrzeni nigdy na taką atrakcje nie wejdę. No cóż jak to mówią nigdy nie mów nigdy.
Zapakowałam plecak z całym sprzętem fotograficznym, no i poszłam... W sensie pojechałam samochodem. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu przy ulicy Górskiej, za który zapłaciliśmy 30 złotych.
Wyruszyliśmy. Po drodze podziwiając tłumy ludzi i przepiękny górski potok.
A później zaczęło się robić pod górę i to dość mocno. Zdecydowanie mogę to zaliczyć do jednych z najgorszych spacerów w moim życiu. Zrozumiałam, dlaczego do wieży Skywalk kursują taksówki.
Lecz gdy zobaczyłam ludzi z dużymi porcjami lodów wiedziałam, że już jesteśmy blisko. Na miejscu czekała nas dość długa kolejka ludzi do kasy biletowej i biletomatów. Na szczęście szło to dość sprawnie.
Weszłam na wieżę Skywalk i wtedy dopiero uświadomiłam sobie, co ja zrobiłam. Zaczęłam się bać. W sumie nie wiem po co.
Gdy zostały nam już tylko dwa piętra, okazało się, że stoi tam potężna kolejka ludzi czekających, żeby zrobić sobie zdjęcia na szybie.
To spowodowało, że dalsze poruszanie, stało się bardzo niekomfortowe. Nagle słyszę, że ktoś mnie woła. Okazało się, że mam otwarty plecak.
Bardzo się zdenerwowałam, że ludzie są zdolni do takich rzeczy. Nic z przedmiotów materialnych nie zginęło, jedynie moja wiara w ludzi odeszła...
Garść informacji:
Bilety można kupić tylko na miejscu. Płatność gotówką w kasie lub kartą w biletomacie.
Tak naprawdę to on spowodował, że koniecznie musiałam wrócić ponownie do Szklarskiej Poręby. Nawet padający od rana deszcz nie powstrzymał mnie, by wyruszyć tego dnia na wyprawę, tak bardzo chciałam go zobaczyć.
Zostawiliśmy samochód na parkingu. Ubraliśmy deszczynki i wyruszyliśmy. Początkowa trasa do wodospadu od parkingu aż do rozdroża była bardzo przyjemna i wiodła przez piękny las.
Dopiero później stała się bardziej stroma i kamienista. Dużo wygodniej chodzi się bez takiej ilości kamieni. Jednak jak dla mnie trasa jest zdecydowanie przyjemniejsza i piękniejsza niż ta prowadząca do wieży Skywalk.
Na wodospad można spojrzeć z dwóch perspektyw. Na początku warto wspiąć się aż do schroniska Kamieńczyk. Na miejscu są ławki i stoły przy których odpoczniesz i nabierzesz sił. A później można już podziwiać potęgę wodospadu Kamieńczyka. 27 metrów długości robi wrażenie. Ta opcja jest darmowa.
Za wstęp do wąwozu Kamieńczyka i obejrzenie wodospadu trzeba uiścić opłatę. Cena obejmuje kaski ochronne. Ale widok jest wart wydania każdej złotówki. Niesamowity wąwóz, przepiękny wodospad.
Zupełnie nie dziwię się, że te tereny zostały wykorzystane w filmie: "Opowieści z Narni: książę Kaspian". Po przekroczeniu bramki wchodzisz do zupełnie innego świata.
Tak jakby nic poza tym wąwozem i wodospadem nie istniało. Naciesz się tą chwilą...
Garść informacji:
Do tego muzeum chciałam przyjechać już poprzednim razem, ale wtedy nie starczyło czasu. Tym razem się udało. Okazało się, że jest położone w drodze do wodospadu Kamieńczyka.
Zobaczyliśmy wielokolorowe minerały.
Poznaliśmy historie Walończyków, czyli średniowiecznych poszukiwaczy skarbów gór m. in.: ametystu. To w wyniku jego poszukiwań Walończycy wykuli grotę za środkową kaskadą wodospadu Kamieńczyka.
Garść informacji:
Po całodniowych wędrówkach przyszedł czas na relaks w wodzie. Czas na termach zleciał nam ekspresowo, a to pewnie za sprawą tej ciepłej wody. Było naprawdę super. Idealna atrakcja na wieczory albo deszczowe dni.
Garść informacji:
Kolorowe jeziorka odwiedziliśmy dopiero ostatniego dnia w drodze powrotnej. Mieliśmy piękną pogodę, więc i spacer można zaliczyć za udany. Pieski zadowolone i my też.
Udało nam się zobaczyć tylko jeziorka żółte, purpurowe i błękitne. Na zielony stawek i Wielką Kopę niestety nie starczyło już czasu. Ale nic straconego zawsze możemy tam wrócić.
Miejscami droga nie jest łatwa: wystające korzenie, schody blisko urwiska bez żadnego zabezpieczenia itp., ale zawsze jest bardzo urokliwa.
Garść informacji:
Moja wyprawa w Karkonosze była w towarzystwie dwóch psów i dziecka. Dlatego istotne przy wyborze miejsca noclegowego było, aby zarówno synek jak pieski czuły się w tym miejscu komfortowo. No i oczywiście dorośli też.
Taką możliwość zapewniła nam Osada Śnieżka.
Przestronny apartament z własnym kawałkiem trawy. Blisko położona furtka, która prowadziła do ścieżki rowerowej i miejsc idealnych na długie wyprawy z pieskami i dzieckiem. Osada posiada także baseny, strefę spa, siłownię. Dla dzieci są przygotowane place zabaw, kids club czy też przejażdżka wesołym delfinkiem.
Będąc tam koniecznie udaj się na spacer do pobliskiego lasu, są tam wspaniałe skały. Możesz poczuć się jak odkrywca: jesteś tylko Ty i piękno przyrody.
P. S. Jeśli posiadasz namiary na fajne i sprawdzone miejsce noclegowe w Polsce lub zagranicą, gdzie akceptowany jest pobyt z pieskami, to koniecznie daj mi znać.
Potrzebujesz więcej atrakcji z Karkonoszy, to koniecznie przeczytaj wpis:
kontakt@tiandmi.pl
Skontaktuj się:
Zaobserwuj na:
Twój sukces jest dla mnie ważny.